sobota, 17 września 2016

Lamentowanie !

Cisza ?
Zero pisania...!
roztrząsania ciężkiego żywota...
Pozytywy pojawiają się u Nas z rzadka :(
Więc smęcić i zaśmiecać umysły niewinnych ludzi, nie jest najlepszym rozwiązaniem...

Lamentowanie jest passe !
Marudzenie jest archaiczne...
niedzisiejsze...
zgrzybiałe...
nie modne zupełnie...
Więc nie zrzędzimy..
złe emocje zamykamy głęboko w sobie, nieuzewnętrzniając się zbytnio...
nie wystawiamy swoich nagich myśli i przeżyć na opinie ludzi...często pozbawionej empatii i zrozumienia !
Każdy ma swój problem...
każdy dźwiga swój krzyż i ma do przebycia swoją własną drogę krzyżową...
My niezmiennie jesteśmy na stacji 11 : przybici do krzyża!
Może lepiej być do niego przybitym niż go nieść upadając niejednokrotnie...
Potykając się o najmniejszą żerdź !
To brzemię jest nieodłącznym elementem naszej egzystencji i nie ma co się nad tym rozczulać!
Ciągłe marudzenie i bicie się w pierś nie jest ok.
Nie pomaga,a wręcz uwiera przeszkadzając w podążaniu dalej...

A więc konstatując mój wywód :
utyskiwanie zostawiamy dla siebie...
spazmy ukrywamy przed światem...
ludzi nie zarzynamy swoim przyciężkim jestestwem...

Żyjmy sami, dla siebie....
Bo nikt za nas życia nie przeżyje !