Sen...
Śpimy...
Postać się wierci, rusza....
Nie śpimy...
Nagle przeraźliwy krzyk. Trzęsienie i drgawki. Wskazywanie palcem na ciemne miejsce. W pewnym momencie miałam wrażenie jakbym bytowała ze schizofrenikiem , który w tej właśnie ciemnej przestrzeni widzi dziwne rzeczy.
Nagle postać wydała rozkaz zapalenia światła. Bałam się postaci, nie chciałam jej drażnić, więc ze spuszczoną głową wykonałam polecenie !
Ale krzyk trwał.....Chwyciłam go na ręce z wiarą,że zostanie mi pokazane o co chodzi - w czym jest problem.
Nagle wyrwał się z mych objęć jak dzikie zwierze i pobiegł do swojej jaskini. Podążyłam za nim - włączyłam światło obserwując dalszy bieg wydarzeń. Chaotyczny ruch, szukanie w szafkach i wydawanie z ust dziwnych dźwięków.
I wtedy mój wzrok skierował się na samotnie leżakujące na biurku skarpetki. Jak by czekały na swoje zadanie. Postać usiadła na łóżku,a ja z wiarą,że to one są powodem naszego koszmaru zapytałam czy mu je ubrać.
Iiiiii..............
Hurrraaaa !!!!!
Trafiłam..chodziło o skarpetki. Przecież gołe stopy nie są fajne i o 2.30 w nocy trzeba zamanifestować ich brak !
A potem.......nagle....
cisza !...tak piękna ,że aż miałam wrażenie ,że słyszę szelest muszych skrzydeł.
Kładziemy się do łóżka,ale już w jaskini...
Otulona kocem i wiarą na resztę nocnego spokoju zasnęłam...
Śpimy....
Głęboko śpimy....
W sumie to postać śpi,a ja po nocnych przeżyciach zaczynam nowy dzień...
Spokój - oby to był dzisiejszy wyznacznik !!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz