Od dwóch dni jestem już w domowym zaciszu !
Pozostał ból....trudności w chodzeniu i w funkcjonowaniu...
Oraz długaaaa dieta - restrykcyjna bardzo !
Chirurg też oznajmił - "przez co najmniej miesiąc nie podnosimy syna i nie dźwigamy"
Damy radę,bo synek i tak nie zauważył,że mnie nie było...
Nie dostrzega też mojego bólu i zmiany jaka nastąpiła !
Posłusznie z prośbami odesłany idzie to taty !, a przez większość dnia dalej wchodzi w swoją ulubioną role - ogromnego samotnika !
A ja :
Stosuje się....
Regeneruje...
Odpoczywam....
Rekonwalescencja trwa ! pełną parą !
Mój ukochany mąż przeistoczył się w "kura domowego" :)
Bardzo dba o mnie..
We wszystkim pomaga..
Prawie wszystko za mnie robi :*
I to właśnie jest miłość - ogromna pomoc nie oczekująca nic w zamian !
Dziękuję - KOCHAM GO ! ♥
I wiecie co :
MYŚLĘ,ŻE NAWET SKROMNA POMOC JEST LEPSZA OD WIELKIEGO WSPÓŁCZUCIA.......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz