Witam Was kochani !
Troszkę nas tu nie było....
Dopiero w pełni wracam do siebie....po całym zdrowotnym galimatiasie !
Mój wspaniały mąż przejął wszystkie obowiązki i w możliwie najpiękniejszy sposób zaopiekował się mną w tym trudnym czasie !
Wielkim cudem jest posiadanie takiego anioła w domu ♥
A co z Igorkiem przez ten czas ?
Jak odczuł zmianę w domowym zaciszu ?
Czy zauważył moja niedyspozycję i okazał choć odrobinę współczucia ?
Na wszystkie te pytanie odpowiem krótko : on nie dostrzegł nic ! Dla niego życie toczyło się dalej..Tak samo...wolno i w samotności !
Jakiś czas temu (w pięknym letnim okresie) zauważyliśmy znaczący regres u Igora...
Nie dość,że postępów nie było, to jeszcze obecne umiejętności zaczęły obumierać !
Znikać zupełnie !
I tak o to letnią porą zamknął się w swojej jaskini...
założył szyfr do swych drzwi , którego nie zna nikt poza nim !
Nie wynurza się bez celu...
Nawet jadło stało się tylko obowiązkiem i rzadko o nie zabiega !
Jakiekolwiek zabawy stały się iście wygórowanym marzeniem !
Potrafi prawie na cały dzień zamknąć się w swojej twierdzy trzymając rękę w buzi i przyciskając jeden , mały przycisk na telewizorze.
Mieszkanie nasze jest nieduże, a kontakt ze sobą mamy tak rzadki jakbyśmy musieli pokonać ogromy kilometrów by pobyć razem !
On nie chcę....
Nie potrzebuje Nas....
Nie zauważa !
Tracimy go....ulatuje nam bezpowrotnie !
Przyzwyczajamy się,że możemy go nie odzyskać !!! , że nasza miłość do niego już tutaj nie wystarczy !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz